19 lipca 2011

Bill kaulitz nadal kocha Niemcy.



Mieszkając w mieście o populacji 700 osób, od dzieciństwa Bill i Tom mięli często odmienne poglądy, niż ich rówieśnicy. "Moje dzieciństwo było pełne walki. Wiedziałem to, gdy tylko wysiadłem z szkolnego autobusu. Jedni się ze mnie wyśmiewali, a inni robili sobie ze mnie żarty. Tom i ja zawsze czuliśmy się wyobcowani, jak z innej planety. Czasami nasz ojczym musiał nas odbierać z przystanku autobusowego, brał wtedy ze sobą psa i kij baseballowy, by ci nas nie pobili." wspomina Bill.

Chociaż byli często zastraszani przez rówieśników, Bill nigdy się nie poddał. Wbrew wszystkim, on celowo ubierał się tak ekscentrycznie, jak tylko było to możliwe, by ludzie patrzyli na niego, za każdym razem, gdy wygrał. "Byłem naprawdę zadowolony, gdy wchodziłem do klasy i połowa uczniów obracała się i patrzyła na mnie. Brzmi psychicznie, huh? Ale to wszystko. Wtedy zdałem sobie sprawę, że nie każdy mnie lubi."

Rozpoczęcie kariery w tak młodym wieku oddziaływało na Billa, był pod presją. Dla Billa i Tokio Hotel, Niemieckie media były zbyt surowe. A skoro tak było, zdecydowali się zniknąć poza granice Niemiec. "Od piętnastego roku życia, zawsze było coś do napisania o nas, zwłaszcza w kolumnie Plotki. Poza granicami Niemiec, myślą o nas jako o muzykach. Nie tylko jako "źródło plotek" ", powiedział.

Bill myśli też, że Niemcy lubią być uprzedzeni do Tokio Hotel. Raz, był sondaż w telewizji. Ludzie spacerujący ulicą słuchali Tokio Hotel nie wiedząc, że to oni. Wielu z nich podobało się. "Gdy tylko nazwa mojego zespołu jest wymieniona, sympatia zmienia się w nienawiść. To wyjaśnia wszystko, prawda?", mówi Bill.

Ale ten modny mężczyzna, nie ma zamiaru wyprowadzać się z Niemiec. "Niemcy są domem naszych przyjaciół i rodziny. I jest to także (dom) dla mnie, Toma i mojego psa. Gdy tylko otwieram bramę, mogę odpocząć. Nigdy nie odwrócę się od Niemiec." Owww, to takie słodkie!

(tłum. zeigmirdeinepflaume)

Brak komentarzy: